środa, 25 marca 2015

Na tapecie gości róż

     Nigdy nie byłam fanką różu i sadziłam, że nigdy nią nie zostanę, jednak jak to mówią: "Kobieta zmienną jest..." :P . I tak oto w mojej pracowni zagościł róż. Nie, jakiś tam zwykły majtkowy różowy... ale piękny, pudrowy, pastelowy, delikatny, różany róż :) . Nie powiem żeby sam w sobie podbił moje serce, raczej urzekł mnie w zestawieniach kolorystycznych ze śnieżną bielą, e-cru, beżem i czekoladowym brązem. O tak... z brązem podoba mi się najbardziej...
     Jakiś czas temu nabyłam łezkę rodonitu i nie wiele myśląc postanowiłam go oprawić właśnie w brąz i wyszedł mi taki oto wisior.








niedziela, 22 marca 2015

Melanż 005

     Dawno nie było moich ulubionych melanżowych grubasków z mieszanek od Preciocy. Ostatnio wiec poczyniłam pewien pastelowy komplecik czyli naszyjnik + bransoletka, w sam raz na coraz cieplejsze dni. Prezentuje się on tak.





poniedziałek, 9 marca 2015

Chcę do lasu....

     Jest zimno, szaro, buro i ponuro, powiem wam, że nam dosyć. Coraz bardziej odczuwam depresyjną, otaczającą mnie rzeczywistość, nawet zimowe menu mi się przejadło. Coraz częściej łapę się na tym, że mam ochotę na kolorowe, świeże warzywka, pełne witamin, które wreszcie pobudza mnie do życia i dadzą energetycznego kopa. Tęsknie za wiosną, za budząca się do życia przyrodą, za świeżą zielenią i za świeżym powietrzem. Za spacerami po moich ukochanych Borach Tucholskich... o tak zdecydowanie chce do lasu... koniecznie...
     W przypływie, tej mojej tęsknoty powstał kolejny naszyjnik. Następna kompozycja z jaspisem w roli głównej, wykonana jest tym razem w kolorystyce energetycznej zieleni i miedzianego brązu. Całość uzupełniłam koralikami Fire Polish i kroplą jadeitu. Medalion podszyty jest sztucznym zamszem w kolorze soczystej, szmaragdowej zieleni, a wszystko to zawieszone na moim ulubionym trzyrzędowym twisted heringbone. Mam nadzieję, że taki wisior przywoła wreszcie upragnioną wiosnę :)















czwartek, 5 marca 2015

wtorek, 3 marca 2015

Sutaszowa zawieszka

     Bardzo podobają mi się sutaszowe naszyjniki, jednak z doświadczenia wiem, że większość pań (w tym i ja) nie miała by ich do czego założyć. Na co dzień nosze się bardzo przeciętnie czyli dżinsy, t-shirt i obuwie sportowe. Sami przyznacie, że uzupełnienie takiego stroju wymyślnym naszyjnikiem raczej nie było by korzystne. Dlatego pomyślałam o alternatywie dla osób takich jak ja, które lubią sutasz i chciały by go nosić częściej, zwłaszcza do codziennego, luźnego stroju. Powstała sobie u mnie taka mała zawieszka jako dowód na to, że nie trzeba wbijać się w wieczorowa sukienkę, żeby móc na szyje sutasz założyć ;)