Już ponad rok miną odkąd opublikowałam ostatniego "sutaszowego" posta. Przyznam, że biżuteria wykonywana tą techniką jest wyjątkowa i bardzo mi się podoba. Sama jednak nie często robię sutaszowe "biżutki". Wcale nie dlatego, że jest to technika czasochłonna czy trudna, bo to, ani trochę mnie nie zniechęca. Po prostu, moja miłość do wszelkich, koralikowych technik jest zdecydowanie i niepomiernie większa.
Jak dotąd, w całej mojej biżuteryjnej karierze wykonałam tylko cztery pary sutaszowych kolczyków i na razie nie zamierzam porywać się na większe formy. Jednak mam nadzieję, że z czasem, zdobywając nowe umiejętności i coraz większa wprawę zacznę częściej pracować tą techniką. Tym czasem pochwalę się moją następną (piątą już :) ale nie ostatnią) parą kolczyków, którą wykonałam, jak zwykle, w mojej ulubionej, zielonej kolorystyce. A wygląda to mniej więcej tak.
jakie sliczne i eleganckie:)
OdpowiedzUsuńnO,no jak na piątą sztukę to pięknoie równiutko i cudny wzór :)Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńbardzo dostojne:-))
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne dzieła!
OdpowiedzUsuń