Witam :)
Jak na prawdziwego artystę przystało,
coś nowego u mnie powstało.
Przeczytajcie sami jak się tworzy nocami :)
" (S)TWORY NOCNE "
W mojej pracowni niespiesznie powstają,
prace, które się w sterty zbierają.
Cała masa wszędzie ich leży i ciągle się wala,
że jestem już nimi zasypana cała.
Nim z jednym projektem ledwo skończę,
to pięć nowych się do mnie przyplącze.
I tak już zawsze, w koło Macieju....
Czy ja się kiedyś ogarnę ? O jeju....
Ilość pracy mnie nagle przytłacza,
w co mam ręce wsadzić?
A, w nic... usiąść i płakać ! ! !
Tak mija w przygnębieniu dni kilka,
aż się pojawi mała iskierka.
Wena z którą zapał powraca,
a trzymanie igły, to przyjemność nie praca.
Tak z motywacją zaczynam na nowo,
i prace wykańczam wnet ekspresowo.
A potem leżą takie skończone,
w pudełku na dnie równo złożone.
Leżą sobie i kurza się stale,
na zdjęcia czekając w tym twórczym szale.
Otóż zdjęcia, to wyzwanie całkiem spore,
zwłaszcza jak ktoś jest cyfrowym matołem.
Ale, cóż ... jak mus, to mus... trzeba zrobić i już.
Czekam wtedy na dzień słoneczny,
bo mówią ponoć, że taki najlepszy.
Czekam aż słonko jasno zaświeci,
i pędzę po swoje koralikowe dzieci.
Kiedy już wszystko mam ustawione,
aparat włączony, baterie włożone.
Wyciągam ostrożnie prace z pudełka,
głaszcze je... macam...trochę na nie zerkam.
Aż wreszcie i całkiem przykładnie,
pozują do zdjęcia równo i ładnie.
Tak spędzam dzień z samego rana
w zdjęciach po uszy zakopana.
Prac jest sporo, wiec i zdjęć nie mało
aż kartę pamięci już mi zapchało.
Trzeba by zrzucić... a potem obrobić,
lecz szycie znów czeka, jak się wyrobić?
Ech... prace czekały, a niech i zdjęcia poleżą,
bo kto by tam robił wszystko na świeżo.
Spokojniejsza nieco, że do przodu ruszyło
siadam i dziergam sznury aż miło...
Oooo !!! i proszę już sznury skończone,
jednak co to? końcówki nie kupione?
Szukam i szperam... no niestety... nie ma,
Nie obędzie się chyba bez zamówienia.
Do komputera siadam, po stronach serfuję,
zaglądam na bloga i się załamuję...
No tak... zapomniałam żeby zdjęcia obrobić,
trzeba zaległości jak najprędzej nadrobić.
I tak przez kilka dni "nowości" publikuje,
udzielam się skrzętnie, wklejam foty i postuję.
Nadchodzi moment, że wszystko jest zrobione,
patrzę z nad biurka, a tu jakieś prace nieskończone....
I tak jak na morzu fale wzbierają.
W mojej pracowni niespieszenie powstają,
prace...
U Maximy tak właśnie wygląda w przybliżeniu cały proces twórczy.
A jak to wygląda u Was?