wtorek, 27 września 2016

Lepiej późno, niż wcale

     Dziś będzie kolia, która odleżała w szufladzie chyba najdłużej ze wszystkich moich prac. Nieliczni mieli okazje zobaczyć ja na żywo, ale jakoś nigdy nie doczekała się publikacji w internetach. Zaczęłam ja szyć w marcu 2013 roku. Na ponad rok popadła w niepamięć, bo zajęta mniejszymi pracami skazałam ją na niełaskę. Wreszcie któregoś dnia, otwierając pudełko z moimi "rozgrzebkami" postanowiłam ja dokończyć. Dziergałam intensywnie przez cały tydzień, aż z obolałymi i pokutnymi paluszkami dobrnęłam do finału. Szczęśliwa, że wreszcie skończyłam, znów odłożyłam ją (nie mogąc na nią patrzeć), do kolejnego pudełka, tym razem "zdjeciowego". Tam przeleżała kolejne dwa lata zanim doczekała się zdjęć. A to wszystko za sprawą mojej koleżanki, która napisała mi ostatnio " Asia, robisz ładne rzeczy musisz je tylko pokazać światu..." No, to pokazuję...











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz